Przejdź do treści

Impro, czyli zgrywanie się i wielki zgryw [ROZMOWA Z WOJCIECHEM TREMISZEWSKIM]

W sobotę, podczas weekendu „Śmiech i performance”, na naszej scenie na plaży gościć będziemy grupę mistrzów kabaretowej improwizacji: Wojciecha Tremiszewskiego, Małgorzatę Tremiszewską, Szymona Jachimka i Huberta Świątka. Jeśli jeszcze nie wiecie, o co chodzi w impro, Wojtek tłumaczy!
Katarzyna Wiśniewska: Jeśli się nie mylę, to będzie Twoja druga wizyta w Radomiu. Jakie były wrażenia po pierwszej? Spotkałeś chytrą babę, odwiedziłeś lotnisko? Czy komik, satyryk, artysta kabaretowy zwraca uwagę na takie „loklano-ogólnopolskie memy”, czy jedzie w trasę bez uprzedzeń i oczekiwań?
Wojciech Tremiszewski: Jak najbardziej zwraca się uwagę na wszelkie lokalne memy, legendy, stereotypy, itp. Przydaje się to mocno przy występach kabaretowych, improwizowanych czy stand upowych. Kiedy niegdyś byliśmy w Radomiu z kabaretem Limo, wydaje mi się, że lotnisko było wtedy plotką, która jest w planach – bardzo się razem z widzami z tego śmialiśmy. Ostatnio zaś przyjechałem z monodramem o Mickiewiczu – jest to zamknięty tekst, bez miejsca na improwizację, więc aktualności czasowo-przestrzenne raczej mi się nie przydają. A jako, że był to wyjątkowo zimny dzień zimowy, to nie podróżowałem za wiele.
Jestem pewna, że takiego impro, jakiego doświadczymy w Waszym wydaniu, jeszcze w Radomiu nie było. Dla laików – wyjaśnij proszę w prostych, żołnierskich słowach – na czym polega impro i zabawa z publicznością podczas niego.
Wojciech Tremiszewski: Najprościej: pytamy się widzów o miejsce akcji. Ktoś krzyczy „Stodoła!” – a my od razu gramy scenkę w stodole i zmyślamy na poczekaniu, co też tam może się wydarzyć zabawnego. Pytamy widzów o jakąś postać, ktoś krzyczy „Hydraulik!”, dopytujemy o miejsce akcji – „luksusowy jacht” – robimy scenkę, w której hydraulik jest na jachcie. W impro sugestia widzów ma się znaleźć na scenie i zostać wykorzystana w śmieszny sposób. Sprawia to, że widzowie są dość mocno zaangażowani w to, co się dzieje na scenie – podpowiadają, sugerują, to, co sobie wymyślili, od razu mogą zobaczyć po naszej obróbce na scenie.
A w słowach mniej prostych: impro to w pełni improwizowane działania sceniczne. Mogą mieć formę krótkich skeczy, które treścią nie są ze sobą związane – każda scenka jest o czymś innym. Mogą też mieć formę całościowych improwizowanych opowieści.
W sobotę pokażemy i taką, i taką. O 15:00 zagramy Improbaję, spektakl dla dzieci (choć dorośli też się nieźle potrafią bawić) – będzie on miał głównego bohatera, będzie miał jakąś swoją opowieść, drogę do przebycia. Spróbujemy też znaleźć naszej bajce morał. Wieczorem o 20:00 zagramy tzw. gry, czyli krótkie formy improwizacji. Niektóre z nich widzowie mogą kojarzyć z programów telewizyjnych „Dzięki Bogu już weekend” lub „I Kto To Mówi?”.
Czy do improwizowanego występu można się przygotować? Jeśli tak – jak to robicie?
Wojciech Tremiszewski: Wiem, że „przygotowywanie się do improwizacji” brzmi dziwnie, ale jeśli ktoś chce to robić dobrze i profesjonalnie, to trening jest absolutnie niezbędny. Więc tak, trenujemy impro. Polega to przede wszystkim na ćwiczeniu pewnego bardzo aktywnego rodzaju słuchania, dzięki któremu odgadujemy, o co chodzi partnerowi na scenie, by razem z nim tworzyć treść scenki, by razem „płynąć”. Do tego dochodzą umiejętności z pogranicza teatru i impro – szybkie tworzenie postaci, umiejętność story tellingu. Ale improwizatorzy przygotowujący się, to przede wszystkim grupa, która się zgrywa, zgrywa i zgrywa, aż tworzy doskonale się rozumiejący jeden mechanizm sceniczny!
 
*****
Fosa pełna kultury – Śmiech i performance (22-23 lipca)
22 lipca, godz. 15 – Improbaja
godz. 20 – Imrposzoł
Wstęp – za jeden uśmiech!
SZCZEGÓŁOWY PLAN CAŁEGO WEEKENDU