Przejdź do treści

Koncert Doroty Osińskiej – WYWIAD, ZDJĘCIA

W sobotę w „Kawiarni artystycznej” zabrzmiał potężny i jednocześnie uwodzicielsko liryczny głos Doroty Osińskiej. Artystka udzieliła nam wcześniej krótkiego wywiadu. Dziękujemy, że byliście z nami na tej pełnej wzruszeń uczcie dla ucha!

Katarzyna Wiśniewska: Kompozytor Jerzy Santorski stwierdził, że musi Pani trafić na „odbiorcę o bliźniaczej wrażliwości”, wtedy w pełni zawładnie Pani słuchaczem. Czy, stojąc na scenie, myśli Pani o publiczności, stara się ją w jakiś sposób „wyczuć”, porozumieć się z nią emocjonalnie, czy występy to raczej introwertyczna podróż w głąb siebie i być może to właśnie przydaje im takiego mocnego wyrazu?

Dorota Osińska: Oczywiście, że myślę o publiczności. Każdy, kto był na moim koncercie, wie, że kontakt z ludźmi to dla mnie w tych spotkaniach podstawa. Wyznaję zasadę, że to, co robię, robię dla innych, nie dla siebie, choć oczywiście śpiewanie to moje życie i kiedy wchodzę w kontakt z piosenką, którą śpiewam, cała staję się nią (śmiech). Tę opinię o mnie Jurek wyraził kilkanaście lat temu, kiedy byłam młodą, początkującą wokalistką. Wydaje mi się, że dziś już by tak nie powiedział (śmiech).

Katarzyna Wiśniewska: Kto ukształtował Pani muzyczny gust i charakterystyczny liryzm, z którego jest Pani znana? Czy w miarę muzycznego rozwijania się, poszukiwań, autorytety się zmieniają? Czy jest artysta, z którym szczególnie chciałaby Pani wystąpić?

Dorota Osińska: Jestem typem osoby, która potrzebuje w swoim życiu mentora i tacy zawsze koło mnie byli, kształtując to, co akurat robiłam. A jeśli chodzi o to, czym kształtowała się moja sceniczna wrażliwość, to odkąd pamiętam, fascynuje mnie muzykalność takich artystek jak Barbara Streisand, Celine Dion czy Lara Fabian, z pewnością jeszcze Ewa Cassidy. Mam wrażenie, że głosy i wrażliwość tych artystek po prostu we mnie mieszkają, czasem słyszę, że śpiewam jak Celine Dion i w sumie to duży komplement, choć wiem, że nie śpiewam jak ona.

Katarzyna Wiśniewska: Trudno jest zapanować nad emocjami na scenie? Zdarza się, że utwór Panią porywa i interpretacja lub wykonanie kompozycji stworzonej dla Pani staje się improwizacją?

Dorota Osińska: Kiedyś dawałam się porwać niekontrolowanym emocjom na scenie, miałam z tym sporo kłopotów, na szczęście jestem już dużą dziewczynką, potrafię panować nad tym, co robię i to była duża praca. Śmiem twierdzić, że skuteczna (śmiech).